Kiedy odwiedzam ojca, w brudnym, łazienkowym lustrze widzę mojego brata.
We własnej łazience widzę przestraszoną kobietę w średnim wieku.
Witryny sklepowe odbijają młodą kobietę, z niedomkniętymi ustami osoby chcącej powiedzieć coś, co lepiej zachować dla siebie.
W pracowniczej toalecie patrzy na mnie nauczycielka, która chce, żeby otworzyć książki na stronie 44.
Dzisiejszy materiał będzie nieco trudny, ale damy radę.
W łazience mojego ojca moja twarz oczekuje na cios, jest zmięta, ma pionową zmarszczkę na czole i wykrzywione grymasem usta.
Niedawno we śnie zebrałam najtwardsze przedmioty jakie były pod ręką i rzucałam nimi w otaczające mnie łazienkowe lustra. Mimo mojej determinacji, lustra okazały się niezniszczalne.
Jest teraz na nich kilka rys, za które muszę kogoś bardzo przepraszać, choć i tak wiem, że nikt mi niczego nie wybaczy